Tatry…
Moje miejsce na ziemi. Moja największa pasja.
Tu zwalniam, mogę spokojnie myśleć.
Kiedy wychodzę wysoko w góry, zostawiam wszystkie troski w dole.
Bo to kraina wiecznej szczęśliwości, ucieczka do wolności, to góry własnie.
A dlaczego chodzę po górach?
Odpowiedź jest taka sama jaką dał George Mallory , kiedy pytano go o sens zdobywania Mount Everestu…
Bo góry są.
„Czasem myślę, że na tym właśnie polega prawdziwe życie: przestać się śpieszyć.
Nie musieć nigdzie być ani iść. Nie mieć nic do załatwienia.
Niczym się nie stresować. Nie musieć spełniać niczyich oczekiwań.
Oddalić się od ludzi, od pracy, obowiązków. Zaznać całkowitego spokoju.
Żyć w zgodzie ze sobą. Patrzeć w niebo i cieszyć się wolnością.”
„Tak, chcę się zmęczyć, pobrudzić, umordować,
nałykać kurzu, spalić słońcem i zmoczyć przez deszcz.
Chcę poczuć tutejsze życie, jakbym je miała pod skórą”
Beata Pawlikowska